niedziela, 16 listopada 2014

MINHO & TAEMINO 1



Taemin:


Ciągle muszę udawać dziewczynę choć nie wiem dlaczego. Ciągłe to przebieranie się i w ogóle. Mam tego dość. Ok. Może wyglądam, jak dziewczyna, ale ja jestem stu procentowym chłopakiem. Mieszkam sam z moim wujkiem oraz dziadkiem. Rzadko pozwalają mi wyjść z domu, a co dopiero w nocy. Rok 1447. Dzień, jak co dzień. Nic ciekawego do roboty w tych czasach nie ma. Ciekawe, jak to będzie w przyszłości. Co będzie tutaj stało za te parę tysięcy lat. Bardzo mnie to ciekawi, ale niestety ja nigdy się nie dowiem. No...Chyba, że w poprzednim życiu to wtedy tak. Teraz razem z wujkiem i dziadkiem myślimy. Właśnie dostaliśmy zaproszenie od księcia na bal. Całe królestwo podobno zostało zaproszone. No w końcu to osiemnaste urodziny księcia. Ale nie wiadomo czy ja pójdę. Czy w ogóle oni się zgodzą, a to byłby mój pierwszy bal w życiu. 
-Nie wiem, co o tym myśleć.-Ciszę przerwał mój wujek siadając na drewnianym krześle przy stole. W pomieszczeniu było dość ciemno. Paliła się tylko świeca i nic więcej. Na dworze też ciemno, ale ludzie jeszcze coś tam robią. Ja siedziałem na moim łóżku trzymając jednocześnie zaproszenie w dłoni i się w nie wpatrując. 
-Ja też nie wiem. Wiesz dlaczego nie możemy go puścić, ale i zostawić także nie możemy.-Dziadek złapał się za skronie. Do moich oczu powoli napływały słone łzy. Jednak nie chciałem przy nich płakać i po prostu je trzymałem.



Minho:


-Że niby, co proszę?!? Zaprosiłeś rodzinę Lee?-Zapytał wściekły na mnie ojciec. Nie wiedziałem dlaczego był tak na mnie wściekły. Przecież to nic złego, że ich zaprosiłem prawda? A jeszcze tam jest ładna dziewczyna. Ehh. Tak bardzo chciałbym ją mieć. -Czy ty dajesz sobie właśnie sprawę, co zrobiłeś? 
-Ojcze.-Wkurzony podszedłem bliżej jego tronu. Byłem na niego wściekły.-Nie rozumiesz mnie. Właśnie się zakochałem, a ty mnie jeszcze bardziej od tego oddalasz.
Usłyszałem tylko jego dość głośny śmiech, który rozniósł się po całej sali tronowej. Zmarszczyłem brwi za bardzo nie wiedząc o, co może mu chodzić. 
-Ty! Ty się niby zakochałeś?!?-Krzyknął wycierając niewidzialną łezkę pod okiem.-W kim!
-Właśnie z tą dziewczyną z rodziny Lee!-Krzyknąłem. 
Widziałem, jak ojciec wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Przełknąłem głośno ślinę. Wstał z tronu i splatając za sobą ręce podszedł do wielkiego okna. 
-Synu...Dlaczego akurat w niej? To nic nie warta dziewucha. 
-Nie mów tak o niej!-Krzyknąłem spuszczając głowę i jednocześnie ściskając dłonie w pięść.-Dlaczego ich tak bardzo nienawidzisz?-Podniosłem głowę, aby na niego spojrzeć. 
-Powiem tylko tyle. Dla ciebie jest ktoś inny przeznaczony i sam dobrze o tym wiesz. Nie poślubisz tej panienki, którą sobie dzisiaj upatrzyłeś. A teraz wyjdź i daj mi święty spokój. 


Taemin:


Leżałem właśnie na swoim łóżku. Nie mogłem w ogóle usnąć. Po cichutku sobie łkałem tak, aby nie obudzić reszty. W domu mogę być normalnym chłopakiem, ale kiedy wychodzę muszę czesać się, jak dziewczyna i chodzić, jak ona i ubierać, jak ona. Po cichu wstałem i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z nie zielonkawą szatę i nałożyłem ją na siebie. Spojrzałem jeszcze raz na śpiącego wujka i dziadka, którzy leżeli na fotelach. Mnie specjalnie oddali łóżko. I po chwili po prostu wyszedłem. 
Szedłem pustymi i ciemnymi uliczkami. Miałem się ochotę przejść. Bez rozkazów wuja czy też dziadka. Wokół mnie jest kompletna cisza. Podczas mojego marsz wpatrywałem się cały czas w drogę. Nagle usłyszałem hałasy. Ktoś do mnie podchodził. Zaczynałem się bać więc stanąłem w bezruchu. Ten ktoś po chwili podszedł bliżej mnie z lampką, w której środku znajdowały się świetliki. To był książę. Ukłoniłem się więc, jak należy i czekałem. 
-Nie powinnaś tutaj tak sama chodzić. O tej porze jest niebezpiecznie.-Powiedział. Tak. No nawet on mnie bierze za dziewczynę. -Jak ci na imię?-Moje udawane imię to...
-C-Chan.-Odpowiedziałem. On się tylko uśmiechnął i bardziej przybliżył. 
-Chodź. Lepiej odprowadzę cię do domu.-Powiedział łapiąc mnie za rękę. Jednak ja mu się szybko wyrwałem i odbiegłem od niego parę kroków. 
-Nie! Proszę nie! Nie chcę ja tam wracać! Proszę!-Krzyknąłem przez łzy...


Dom Taemina rano:

-Gdzie on może być!-Krzyknął zdenerwowany wujek.-Jak on tak mógł?!? 
-Spokojnie. Może Key coś znalazł.-Jakby na zawołanie do domku wszedł zdyszany Key. Zdjął berecik, usiadł na łóżku i oparł się o ścianę rozwalając przy tym nogi, a berecik przytulając do swojego torsu. 
-No i, co znalazłeś go?-Spytał się pan Lee. Key tylko pokręcił przecząco głową. Szukali już chyba niemalże wszędzie. Nagle usłyszeli szczęk zamka, a po chwili do środka wszedł Taemin. Wszyscy natychmiast się poderwali i podbiegli do niego, a wujek od razu przytulił. Po chwili oderwał się od niego i kładąc swoje dłonie na jego ramionach zaczął nimi powoli trząść, a Taemin ze spuszczoną głową się po prostu przysłuchiwał. 
-Gdzieś ty był! Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy!-Krzyknął. Nagle zobaczył na jego ręce bransoletkę zrobioną z różnych koralików. Coś mu przypominała ta bransoletka, ale nie wiedział jeszcze dokładnie, co. Zdjął ją natychmiast z ręki Taemina i pomachał mu nią przed oczami. Drugą ręką zaś złapał go za podbródek, aby mógł spojrzeć na tą rzecz. -Skąd to masz!-Zero odpowiedzi. W końcu puścił jego podróbek i dał mu mocno z liścia tak, że jego głowa się odchyliła. Taemin złapał się za czerwone i piekące miejsce. 
-N-Nie wasza sprawa.-Wyszeptał płaczliwym głosem. 
-Jak to nie moja sprawa! Z dziadkiem i Keyem już ustaliliśmy, że będziesz mógł pójść z nami na bal, ale ja jednak zmieniłem zdanie.Od teraz nigdzie nie wychodzisz! Masz szlaban rozumiesz? Key zostaniesz z nim przez ten czas? Będziesz jego opiekunem?
-No pewnie. -Odpowiedział z obojętną miną. 
-Nie proszę! Proszę ja chcę iść na bal! Przepraszam!-Krzyknął płaczący już Taemin upadają na kolana i łapiąc wuja za rękę. 
-Nie Taemin. Zawiedliśmy się na tobie. Nie będziesz nigdzie wychodził dopóki nie zmieni się twoje zachowanie rozumiesz? 


Minho:


Jestem szczęśliwy. Po prostu szczęśliwy. Już za trzy dni bal. Zbierze się całe królestwo. Ale nie teraz o tym myślę. Myślę o pięknej Chan. Dzisiejszą nos spędziliśmy nad jeziorem gdzie jest cisza i spokój. Już nie mogę się doczekać kiedy przybędzie na mój bal w pięknej i lśniącej sukni. Po prostu zakochałem się. 
-Ojcze!-Krzyknąłem wchodząc do jego komnaty. W pomieszczeniu było kilku straży i ojciec. Stali przy okrągłym stole, na którym były rozłożone różne mapy. Władca odwrócił się do mnie i podszedł. 
-Tak synu?-Zapytał i spojrzałem pogardliwie na straży. Chciałbym z nim porozmawiać w cztery oczy. Tata chyba zrozumiał o, co mi chodzi więc powiedział:-Wyjść!-I po chwili już ich nie było. -No więc...O, co chodzi?
-Proszę Nie chcę wychodzić za panienkę Park. Proszę.-Zabłagałem. 
-Nie synu. Ile razy już to uzgadnialiśmy? Panienka Park to idealna partnerka dla ciebie. -Odpowiedział siadając na tronie. 
-Nie tato...Ja jej w ogóle nie kocham. To fakt. Może, jak byliśmy w dzieciństwie to się w niej zakochałem, ale teraz to już koniec naszej miłości. Nie chcę jej rozumiesz?-Zapytałem. 
-Skończyłeś!-Krzyknął.-To wyjdź! Muszę nad czymś jeszcze pomyśleć!


Taemin:


Nienawidzę ich. Tak strasznie ich nienawidzę. Mam tego dość! Zawsze coś przede mną ukrywają. Ale nie długo to się zmieni. Zmieni się wszystko....




Witam was na moim blogu. Jak się podoba wam pierwszy rozdział mojego opowiadania? Jak pewnie zauważyliście jest on fantasy. Zazwyczaj tutaj będę same dawała fantastyczne :) Proszę o bardzo dużo komentarzy, bo to dla mnie jest naprawdę bardzo ważne :) Opowiadanie zrobione coś w stylu Romeo i Julia :) Taka wena mnie naszła :) 

 

Szablon wykonała Sasame Ka z Zatracone Dusze